Zakładanie, że liczy się jak najlepszy efekt a wszystko poniżej 95% kwalifikuje się do poprawy jest najkrótszą drogą do frustracji

Zakładanie, że liczy się jak najlepszy efekt a wszystko poniżej 95% kwalifikuje się do poprawy jest najkrótszą drogą do frustracji
Nie musisz wyglądać jak model. Wystarczy, że nie będziesz wyglądał jak dziad.
Moim priorytetem jest dobre samopoczucie – dlatego pozwalam sobie na bycie nieidealnym. To mój największy luksus.
Co mnie interesuje, czy box „odprowadza składki” do centrali, czy nie? Formy mi to nie podnosi a sprzętu i miejsca w boxie od tego nie przybywa.
Nie da się pobiec stu metrów na skróty
Różnica miedzy Tobą a zawodnikiem z czołówki jest taka, że on wymachał sztangą grube setki godzin – a ty nie.
Pomimo ogromu miejsca i obfitości sprzętu, nie sądzę bym kiedykolwiek jeszcze odwiedził CrossCore.
jeśli czegoś nie potrafisz na co dzień, robienie tego po raz pierwszy w trakcie rywalizacji jest głupim pomysłem .
Polecam CrossFit biegaczom, ponieważ dzięki niemu zaczną przykładać uwagę nie tylko do nabijanych kilometrów, ale też techniki tego, co robią.
Jednym z głównych „atutów reklamowych” CrossFitu jest społeczność ćwiczących. Owa „CrossFit community” ma być tym, czego brak jest w klasycznych fitness klubach – zżytą paczką znajomych, sportową grupą wsparcia, która zamiast zawistnie patrzeć na twoje bicepsy, czy pośladki, będzie cię dopingować i wspierać w sportowej walce. Jednak sam sport i zdrowy styl życia to nie…
Żaden ruch nie robi takiego wrażenia na początkujących CrossFiterach jak „Wspieranie ciągiem na kółkach gimnastycznych”. Owszem, jest chodzenie na rękach, pompki w staniu na rękach, rwanie straszliwych kilogramów do siadu – ale wszystko to blednie w porównaniu z Muscle Upem. Nie dziwota więc, że każdy CrossFitter jak mu się tylko serce po pierwszym AMRAPie uspokoi