– Po co jest to ćwiczenie? – Christiano Ronaldo tak ćwiczy, więc nie pytaj tylko rób

– Po co jest to ćwiczenie? – Christiano Ronaldo tak ćwiczy, więc nie pytaj tylko rób
Prawdziwa strefa dyskomfortu zaczyna się tam, gdzie rozum wyje „weź kurwa przestań” a jedynym, co pcha cię do przodu jest siła woli.
Planujesz wbić na ten krosfitnes i pokazać lamusom, kto tu jest szeryfem? Mam dla ciebie kilka dobrych rad, abyś nie zrobił z siebie skończonego idioty …
Niby ćwiczymy aby być wszechstronni, ale mam wrażenie, że to tylko slogany, które powtarzamy żeby odróżnić się od chłopaków z fitness klubu.
Nawaleni kosem sportowcy nie wyglądają jak ludzie i nie robią ludzkich wyników. To, co się dzieje to już jest „freakshow” – taniec niedźwiedzi i baba z brodą.
W ewolucyjnej perspektywie to my, sportowcy, jesteśmy dziwadłami a gloryfikowany przez nas zdrowy tryb życia jest fanaberią. Z biologicznego punktu widzenia jesteśmy patologią i bandą szkodników.
Sport ma być przyjemnością, więc szkoda czasu na zaśmiecanie go ideologią. Lepiej skupić się na płynącej po dupie strużce zimnego potu.
Nie chodzi o to by uwierzyć, że sport jest panaceum na wszystko – bo nie jest. Chodzi o to, by poluzować chomąto granych społecznie ról i pozwolić sobie na chwilę oddechu.
Certyfikacja, czy nam się to podoba, czy nie, jest formą „tworzenia instruktorów” a jej obecna postać pozwala na to by, pozwolę sobie na porównanie, nauki jazdy uczył ktoś, kto siedząc u dziadka na kolanach śmigał traktorem po wiejskich drogach.
Gdy wiozący nas taksówkarz zapytał „nudistićko, czy tekstylno” zawahałem się, po czym odpowiedziałem „tekstylno” i pojechaliśmy z rodziną na normalną plażę dla normalnych ludzi, gdzie otyli faceci pohukując jak gimnazjaliści przed dyskoteką ekscytowali się obecnością nagich kobiet w zasięgu wzroku. Chlupałem się w morzu, chłodziłem nurkując przy dnie a bliskość plaży dla naturystów nie dawała…
Toruń przywitał nas deszczem; paskudnym, zimnym deszczem – ale to jakby normalne, bo czego innego można oczekiwać w Polsce pod koniec lipca? Szczęśliwie, powitanie ze strony lokalnych CrossFitterów było bardziej ciepłe i odebrani z dworca zawieźliśmy swoje wielkopańskie zadki prosto pod nową siedzibę CrossFit Toruń. Gdy dotarliśmy na miejsce, zawody trwały już w najlepsze -…