Zazwyczaj nie rozwodzę się nad mięsnymi zakupami – wiem co mam kupić, wiem gdzie jest dobry towar, sprawa jest więc prosta – idę, kupuje i temat zamknięty; pozostaje tylko sobotnie czuwanie przy garach. Kupując królika miałem jednak zgryz – jak go przemycić do domu tak, by córka nie widziała. Jak go rozpracować, by uniknąć płaczu…
